Reklama
Reklama

Strażacy z OSP utrwaleni

W ramach obchodów 104. rocznicy zjednoczenia ruchu strażackiego w dniu 1 października br. odbyła się w siedzibie Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie promocja i prezentacja Słownika biograficznego polskich strażaków tom II pod red. dr. Mariana Zalewskiego.
Strażacy z OSP utrwaleni

Autor: ZOSPRP

Spotkaniu przewodniczył Waldemar Pawlak, prezes Zarządu Głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP i dr Janusz Gmitruk, dyrektor MHPRL. Tom zawiera 171 biogramów opracowanych przez 68 autorów, wśród nich cztery biogramy gostynińskich strażaków i jednego z Pacyny autorstwa dr Barbary Konarskiej-Pabiniak, zaproszonej na uroczystość. Są to postaci historyczne i zasłużone dla ochotniczego pożarnictwa: Adolf de Johne, Adolf Rystoff, Jan Marcinkowski, Mieczysław Wasiak i Bronisław Żydowo (Pacyna). 

Przypomnijmy, że OSP w Gostyninie została założona w 1879 r. w czasach zaboru rosyjskiego. Rosjanie niechętnie wydawali zgodę na powołanie tego typu jednostki, gdyż straż uważano za organizację paramilitarną ze względu na mundury, hełmy i systematyczne ćwiczenia. Gostynińska jednostka była trzecią w zaborze rosyjskim po Częstochowie i Płocku. Remiza została wybudowana w latach 1909–1914. Początkowo projekt był zatwierdzony na budynek parterowy z garażami. Wówczas strażacy wystąpili o pozwolenie na nadbudowę sali gimnastycznej. W ten sposób Straż zyskała piętrową remizę, a przy tym dużą salę, w której mogły odbywać się zebrania i przedstawienia. W 1920 r. uruchomiono tam kino pod nazwą „Strażak”. Kino istniało pod taką nazwą z przerwami do 1939 r.

W 1992 r. ukazała się monografia OSP w Gostyninie autorstwa dr Barbary Konarskiej-Pabiniak. Inicjatorem wydania książki był druh Mieczysław Wasiak. Odnalezione wówczas dokumenty zapobiegły w połowie lat 90-tych próbie odebrania przez miasto istniejącej do dziś remizy. 

OSP w Pacynie założona została w 1926 r.

Niżej prezentujemy biogramy strażaków zawarte w II tomie Słownika biograficznego polskich strażaków.

Ewa Walczak

 

JOHNE ADOLF SEBASTIAN WOJCIECH de 

(1843–1916) 

pierwszy naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Gostyninie

Urodził się w Chełmnie. Był synem Juliusza i Barbary z Czaplickich. Rodzina była pochodzenia francuskiego, ale wyznania ewangelickiego. Juliusz przybył do Gostynina w 1845 r. i stał się właścicielem pierwszej apteki założonej w Gostyninie przy ul. Kutnowskiej w domu, który kupił od Jana i Karoliny Schrederów. Aptekę przekazał synowi Adolfowi. Do dziś zachowała się terakota na podłodze po dawnej aptece. Jego żona miała na imię Barbara.

Gostynin był często nawiedzany przez groźne pożary, toteż mieszkańcy coraz bardziej odczuwali brak zorganizowanej jednostki gaśniczej. Władze zaborcze długo nie godziły się na zorganizowanie w Królestwie Polskim jakiegokolwiek tego typu stowarzyszenia. Straż uważano za organizację paramilitarną. Ciągle pamiętano wydarzenia z 1863 r. Gdy jednak dowiedziano się, że Rosjanie pozwolili na zorganizowanie ochotniczych straży w Częstochowie (1871) i w Płocku (1874), prawie wszystkie miasta byłej Kongresówki zwróciły się do władz o takie pozwolenie. W dniu 24 lipca 1879 r. ówczesny naczelnik powiatu, książę Fiodor Oboleński, wystąpił do burmistrza z poleceniem powołania Ochotniczej Straży Pożarnej w Gostyninie. Przed wydaniem takiego zezwolenia władze skrupulatnie badały „błagonadiożność” osobników, którzy byli przewidywani na komendantów i reprezentantów Straży. Gostynin otrzymał zezwolenie, ponieważ na czele obywateli miasta, którzy wystąpili w 1878 r. z prośbą do władz, stał Adolf de Johne, Francuz z pochodzenia, ale wyznania ewangelickiego. Wszystkich ewangelików uważano za Niemców, a więc „błagonadiożnych”, więc zezwolenie wydano. Pierwszym naczelnikiem w 1879 r. został Adolf de Johne. Zebranie organizacyjne odbyło się 13 listopada 1879 r. Uchwalono wówczas statut Straży. Władze kładły duży nacisk, aby jednostka składała się z samych ochotników. Do Straży początkowo przystąpiło 152 członków. Na członków popierających zapisało się 90 właścicieli nieruchomości, opodatkowując się składką na rzecz po 3 ruble rocznie. Niezależnie od tego zebrano tytułem dobrowolnych ofiar na pierwsze potrzeby Straży kwotę 300 rubli, co pozwoliło od razu umundurować czynnych członków. Mundury strażacy otrzymali na okres trzech lat z zastrzeżeniem, że w razie zniszczenia muszą sobie kupić nowe na własny rachunek. Narzędzia ogniowe Straż przejęła od miasta i stanowiły one jak na początek, poważny tabor. 

Wkrótce okazało się, że pierwszy naczelnik Straży, Adolf de Johne, był „zbyt ociężałym” i mało Strażą się interesował. Ponadto, władze, pomimo lojalności naczelnika, niechętnie patrzyły na ćwiczenia szeregowych druhów strażaków. Toteż po pierwszej kadencji de Johne, która trwała do 1883 r., na czele Straży figurują urzędnicy państwowi – konstanty Paszkiewicz, pomocnik naczelnika powiatu (do ok. 1884 r.) i Herald Gaffebberg, komisarz włościański (do ok. 1885 r.). Po Gafferbergu w 1885 r. Adolf de Johne znów powrócił na funkcję naczelnika Straży. Sprawował ją do 1887 r. Jego następcą został wybrany Adolf Rystoff, gostyniński przemysłowiec. Był energiczny, zaprowadził rygor i wymagał podczas ćwiczeń i przy pożarze bezwzględnego posłuszeństwa. Nie wszystkim druhom to się podobało i nie wszyscy chcieli się podporządkować. Toteż upływie trzyletniej kadencji w 1890 r. ustąpił prawomyślnemu, choć słabszemu, de Johne. W ciągu kolejnych trzech lat swojej kadencji de Johne prawie w ogóle nie zajmował się Strażą, przelewając swą władzę na zastępcę Stefana Czerwińskiego, kasjera Kasy Miejskiej i sekretarza Zarządu Romana Gajewskiego. Udało im się z funduszów Kasy Miejskiej wyjednać środki na nową sikawkę czterokołową, a strażacy otrzymali nowe umundurowania, większą ilość kasków, pasów itp. W 1897 r. Addolf de Johne bezpowrotnie stracił władzę w Straży. Zmarł 19 czerwca 1916 r. 

Barbara de Johne, matka Adolfa, była matką chrzestną Adolfa Rystoffa, późniejszego naczelnika Straży w Gostyninie. Adolf de Johne był też właścicielem majątku Bratoszewo na granicy Gostynina. Córka de Johne wraz z meżem Fitzke odziedziczyła ten majątek.

RYSTOFF GUSTAF ADOLF

(1849–1930) naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Gostyninie

Urodził się 12 maja 1849 r. w Gostyninie. Był synem Pawła i Teofili z Wasilewskich Rystoffów. Ojciec, kotlarz, posiadał fabrykę wyrobów metalowych w Gostyninie. Paweł, pochodzący z Wiączemina, prawdopodobnie jako czternastoletni chłopiec, podczas powstania styczniowego w 1863 r. był kurierem przewożącym rozkazy Rządu Narodowego do oddziałów walczących w powiecie gostynińskim. Natomiast Adolf, od 3 lutego 1886 r. do 29 września 1887 r. był pomocnikiem naczelnika, a od 29 września 1887 r. naczelnikiem OSP. Funkcję tę przejął po Adolfie de Johne. Rystoff „był wtedy w sile wieku, bardzo energiczny i zaprowadził rygor, i wymagał podczas ćwiczeń, i przy pożarze bezwzględnego posłuszeństwa”. Nie wszyscy członkowie chcieli się tym rygorom podporządkować, nie wszystkim „ciężka ręka Rystoffa podobała się”. 

Działalność Straży obserwował naczelnik powiatu. Duży nacisk kładł na aktywizację obywateli na rzecz Straży. Polecił, aby osoby posiadające sprzęt strażacki i konie udostępniły ten sprzęt do akcji pożarniczej. Upominał burmistrza, aby zezwalał na organizowanie spotkań strażaków w gmachu magistratu. Kiedy jednak drużyna strażacka stawała się coraz bardziej aktywna, władze rosyjskie zaczęły paraliżować pracę i dalszy rozwój organizacji, „zabroniono więc członkom Straży przebywać i występować w umundurowaniu w dzień święta strażackiego św. Floriana oraz na zbiórkach ćwiczebnych W przypadku pożaru naczelnik Ziemskiej Straży, nie znający zasad akcji ratunkowej, obejmował dowództwo nad strażakami i paraliżował zarządzenia naczelnika Straży, wydając sprzeczne i nieodpowiednie polecenia”. Rystoff nie mógł zgodzić się, aby to naczelnik Ziemskiej Straży przejmował dowodzenie podczas akcji i popadał w konflikt z władzami. Po upływie trzyletniej kadencji 16 sierpnia 1890 r. ustąpił prawomyślnemu, choć słabszemu de Johne. Nowy naczelnik nie interesował się sprawami Straży. Kierownictwo faktycznie sprawował zastępca Stefan Czerwiński. Gdy Czerwiński został przeniesiony na stanowisko kasjera do Nieszawy, podczas wyborów 16 sierpnia 1897 r. naczelnikiem ponownie został wybrany Adolf Rystoff. Energiczny szybko zdobył fundusze dla Straży. By uniknąć szykan ze strony władzy i swobodę działania dla drużyn, Zarząd Straży, na czele z prezesem Rosjaninem Mikołajem Selu, postanowił w 1895 r. zgłosić przystąpienie do Rosyjskiego Zarządu Straży Pożarnych. Niewiele to jednak pomogło, gdyż naczelnik powiatu Ałabin, był źle nastawiony do Selu i „umyślnie paraliżował wszelkie dobre chęci ostatniego”. Wzmogło to jednak zainteresowanie gostynińską Strażą nawet poza granicami Królestwa Polskiego. W związku z organizowaną wystawą w Niżnym Nowogrodzie zwrócono się do gostynińskiej Straży z prośbą o przysłanie informacji o jej działalności, zaproszono także delegatów na walny zjazd członków Zjednoczonych Rosyjskich Towarzystw Straży Pożarnych. 

17 maja 1898 r. gostynińskie Towarzystwo Ochotniczej Straży Pożarnej wysłało wiernopoddańczy telegram do Rosyjskiego Zjednoczonego Towarzystwa Straży Pożarnej z okazji rocznicy dnia 17 maja, deklarując modlitwy za „Miłościwie Panującego Imperatora” [ Mikołaja II Alekandra II Romanowa] i gratulacje z okazji „Najwyższej Łaski okazanej Rosyjskiemu Zjednoczonemu Towarzystwu Straży Pożarnej” z prośbą o przyjęcie „dowodów wierności Towarzystwa, gorących uczuć miłości i oddania Uwielbionemu Monarsze”. 

Chodzi chyba o zgodę na przystąpienie do Rosyjskiego Zarządu Straży Pożarnych?

W 1901 r. doszło do konfliktu między Rystoffem a Rosyjskim Zjednoczonym Towarzystwem Straży Pożarnej. Rystoff zakupił kwiaty i zaprosił „damy biorące udział w spektaklu na rzecz Towarzystwa chętne do wzięcia udziału w przyjęciu na własny koszt”. Jak się okazało Rystoff nie zaprosił wszystkich dam z tego spektaklu. Twierdził, że kwiaty kupił na własny koszt więc mógł wyróżnić te osoby, które zasługiwały na jego pochwałę. Problem był w tym, że Rystoff zażądał zwrotu za poniesiony koszt. Rada Towarzystwa nie uwzględniła wymagania Rystoffa. 

W 1905 r. Adolf Rystoff, zniechęcony ciągłą walką z władzami rosyjskimi, zrzekł się mandatu naczelnika. Nie rozstał się jednak ze Strażą. Do 1923 r. był członkiem Zarządu.

Na wniosek naczelnika Straży Jana Marcinkowskiego Zarząd Główny Związku Floriańskiego przyznał mu w 1923 r. „za nieprzerwaną 35-letnią nieskazitelną służbę w tutejszej straży” Złoty Znak Związku. Do śmierci pozostał honorowym członkiem Zarządu.

Rystoff mieszkał w zabytkowej kamienicy przy Rynku 16, należącej do jego rodziców. Mieścił się tam hotel i restauracja „Berta” vel „U Berci”, do której chętnie przychodzili urzędnicy miejscy. Przed oberżą stały jednokonne dorożki, którymi podróżni dojeżdżali do uruchomionej w 1924 r. stacji kolejowej. Wcześniej podobno była tam na parterze apteka. Jest to możliwe, ponieważ akt urodzenia Adolfa Rystoffa sporządzony został w 1849 r. m.in. w obecności aptekarza Aleksandra Zajączkowskiego, a matką chrzestną była Barbara Johne, matka Adolfa de Johne, który też prowadził aptekę w Gostyninie. Adolf Rystoff zmarł bezpotomnie 7 kwietnia 1930 r. jako kawaler. Testamentem zapisał na rzecz Straży morgę swojej łąki, leżącej na tyłach kościoła parafii św. Marcina w Gostyninie. Ziemię tę odziedziczył po ojcu Pawle. Zysk z dzierżawy łąki przeznaczano na nagrodę dla najlepszego strażaka w danym roku. Z czasem trudno było pozyskać dzierżawcę i w 2005 r. łąkę nabyło miasto pod planowaną m.in. na tym terenie budowę ośrodka geotermalnego.

MARCINKOWSKI JAN WŁADYSŁAW

(1886–1974)

naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Gostynina, 

dwukrotny burmistrz Gostynina

Urodził się 23 czerwca 1886 r. w Gostyninie Był synem Stanisława i Antoniny z d. Medwadowskiej. Ojciec Stanisław już na początku XX wieku stał się właścicielem pierwszej w Gostyninie kaflarni, która wyrabiała kafle do budowy pieców grzewczych i sklepu. Po śmierci Stanisława odziedziczył ją syn Jerzy (przyrodni brat Jana).

W 1904 r., mając zaledwie osiem lat, Jan Marcinkowski wyjechał do Ameryki i tam do 1907 r. pracował fizycznie w kopalni o poziomych szybach, gdzie na specjalnych nosidłach wynosił węgiel. Jeszcze przed wyjazdem do Ameryki pracował w kaflarni ojca. Po powrocie ze Stanów 6 listopada 1909 r. ożenił się z Teodozją Wojdowską, urodzoną 29 maja 1889 r. w Gąbinie. W 1910 r. zdobył zawód kaflarza (zachowało się Świadectwo Rzemieślnicze Cechowe z dnia 14 kwietnia 1910 r. wydane przez Zrzeszenie Zdunów w Gostyninie). Rodzicami Teodozji byli Antoni i Marianna z d. Marcinkowska. Antoni Wojdowski posiadał jedno z największych gospodarstw rolnych w okolicach Gąbina liczące 34 ha. Wiadomo, że był współzałożycielem Towarzystwa Pożyczkowo-Oszczędnościowego w Gąbinie, zarejestrowanego przez władze rosyjskie w kwietniu 1910 r. Brat Teodozji – Edward był przywódcą strajku uczniowskiego w 1905 r. W Gąbinie mieszkał również krewny Jan Wojdowski, który, po ogłoszeniu przez carat w październiku 1904 r. powszechnej mobilizacji, przedostał się przez granicę i wyjechał do Ameryki. Być może to właśnie on ułatwił tam wyjazd Janowi Marcinkowskiemu.

Dzięki pracy w Ameryce i wsparciu rodziców żony Jan stał się zamożnym człowiekiem. W 1918 r. kupił od wdowy po Władysławie Wiśniewskim, byłym naczelniku Ochotniczej Straży Pożarnej, kilkanaście hektarów ziemi w Gostyninie, ciągnących się od dawnej ulicy Smolary (obecnie Armii Krajowej) aż pod las w kierunku wschodnim do Gaśnego. Na części tych terenów dziś powstało osiedle domów jednorodzinnych – Langenfeld. W latach 20. (prawdopodobnie w 1925 r.) wybudował kaflarnię i okazały dom o charakterze dworku, z sadem i oranżerią.

Jako człowiek majętny był wpływowym obywatelem Gostynina i jesienią 1917 r. – w okresie okupacji niemieckiej – wybrany został przez radnych miejskich burmistrzem. Miasto posiadało wówczas dwóch burmistrzów. Jeden był komisaryczny, ustanowiony przez Niemców, a drugi właśnie wybrany przez funkcjonującą już Radę Miasta. Niemcy opuścili Gostynin 11 listopada 1918 r. W tym dniu odbyło się posiedzenie przedstawicieli miasta w remizie strażackiej1, podczas którego wybrano burmistrzem, już w wolnej Polsce, właśnie Marcinkowskiego. Ostatecznie wybór zalegalizowano 14 listopada. Funkcję tę Marcinkowski pełnił do wiosny 1922 r. Po raz kolejny Marcinkowski był burmistrzem w latach 1932–1934.

Główną pasją Jana Marcinkowskiego była działalność w Ochotniczej Straży Pożarnej założonej w 1879 r. Od 1 stycznia 1908 r. do 5 listopada 1917 r. działał w charakterze pomocnika naczelnika Władysława Wiśniewskiego. W dniu 5 listopada 1917 r. powołano go na naczelnika Straży i członka Zarządu.

Pełny rozkwit Ochotnicza Straż Pożarna w Gostyninie osiągnęła dopiero w wolnej Polsce, właśnie za kierownictwa Jana Marcinkowskiego. Dowodem tego były liczne kursy pożarnicze dla oficerów straży pożarnych organizowane w Gostyninie, ćwiczebne zjazdy rejonowe i okręgowe. W zawodach tych gostynińska Straż zdobywała pierwsze miejsce z nagrodami. Natomiast w zawodach na wojewódzkim zjeździe w Warszawie w I i II grupie ćwiczebnej drużyna Straży gostynińskiej osiągnęła jedno z czołowych miejsc i nagrodę w postaci trójnika do sikawki. W 1928 r. cztery spośród czynnych i honorowych członków straży zostały wydelegowane na zjazd Słowiańskich Straży Pożarnych w Pradze czeskiej. Byli to: Jan Marcinkowski – naczelnik, Teodozja Marcinkowska – członek ofiarodawca, Jan Michalski – gospodarz Straży, Albert Froelich – dowódca I Oddziału, Leon Michalski – topornik. Znacznie zwiększył się tabor strażacki, postępy robiła orkiestra strażacka, działała również sekcja dramatyczna, kierowana przez Leona Popławskiego. Dochody z występów przeznaczano na działalność Straży. W zespole tym występowała Teodozja Marcinkowska, która – jak pisano – w rolach charakterystycznych z powodzeniem konkurowała z żoną ówczesnego burmistrza Michała Żylińskiego. Marcinkowska słynęła też z urody i elegancji.

Naczelnik doceniał ofiarność strażaków. W 1923 r. na jego wniosek z dnia 14 marca 1923 r. Zarząd Ochotniczej Straży Pożarnej wystąpił do Głównego Zarządu Związku Floriańskiego o przyznanie znaków Złotych Związku. Znaki otrzymało 25 druhów. Wśród odznaczonych był też druh Jan Marcinkowski za 15-letnią nieprzerwaną służbę.

29 maja 1930 r. Ochotnicza Straż Pożarna w Gostyninie obchodziła swój jubileusz 50-lecia. Na tę uroczystość przybył prezydent Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki. Jednostka strażacka otrzymała z jego rąk dyplom uznania. Rok przed jubileuszem przyjechał do Gostynina Inspektor Związku Straży Pożarnych Województwa Warszawskiego druh Wacław Mierzanowski, by sprawdzić gotowość bojową gostynińskich strażaków. Postanowił w tym celu przeprowadzić fałszywy alarm. Wprost ze stacji udał się do mieszkania Jana Marcinkowskiego i wyjawił swój zamiar. Wkrótce podążyli do strażnicy, by włączyć syrenę alarmową. Ćwiczenia odbyły się na terenie stacji kolejowej. W nocy jednak rozległ się prawdziwy alarm, gdyż wybuchł pożar w pobliskiej wiosce. Wówczas inspektor po raz drugi miał okazję przekonać się o sprawności alarmowej gostynińskich strażaków dowodzonymi przez naczelnika Jana Marcinkowskiego. Swoje wrażenia opisał w czasopiśmie „Mazowsze Płockie i Kujawy” w 1930 r.

Ochotnicza Straż Pożarna miała początkowo swoją siedzibę przy ulicy Polnej w budynku niegdyś należącym do stacjonującego w Gostyninie rosyjskiego 3 pułku strzelców pieszych. Budynek ten nabyła Straż w 1905 r., gdy pułk udał się na wojnę japońską. Posiadała go do czasu wybudowania tzw. remizy. Na ulicy, a właściwie polnej drodze, często było błoto. Jan Marcinkowski, aby ułatwić dojście do miejsca, gdzie odbywały się spotkania strażaków i przedstawienia, woził własnymi furmankami piasek. Przedstawienia – jak wspomniała po latach Teodozja Marcinkowska – odbywały się również „na górce” – w domu pastora, obok kościoła ewangelickiego przy ulicy Zamkowej.

Głównym źródłem utrzymania Marcinkowskich w dwudziestoleciu międzywojennym była kaflarnia, gospodarstwo rolne i sad. Dom Marcinkowskich – jako pierwszych obywateli miasta – był „domem otwartym”. Na przyjęciach, na których danie główne stanowiła dziczyzna, bowiem pan domu jeździł na polowania, bywały różne ważne osobistości Gostynina, m.in.: dziedzic z Rataj, burmistrz, komendant Policji, ksiądz.

W 1939 r. OSP w Gostyninie została podporządkowana niemieckiemu komendantowi. Szeregi Straży poważnie się uszczupliły. Wielu strażaków wcielono do wojska, część opuściła miasto jeszcze przed przybyciem okupanta. Pozostali natychmiast pośpieszyli z pomocą rannym żołnierzom, przewożąc ich strażackim samochodem z okolic Gostynina do szpitala miejskiego. Marcinkowscy wyjechali wówczas do Warszawy, a ich dworek zajęli okupanci. Po zakończeniu wojny wrócili do Gostynina, a Jan do Straży. Na pierwszym zebraniu 8 marca 1949 r. otrzymał najwyższe odznaczenie Straży Pożarnych – Złoty Znak Związku Ochotniczych Straży Pożarnych oraz godność członka honorowego Straży. 10 czerwca 1951 r. odbyło się w OSP Walne Zgromadzenie, na którym wybrano skład nowego Zarządu na czele z prezesem Mieczysławem Wasiakiem i naczelnikiem Wacławem Pawlakiem. Jan Marcinkowski zakończył wówczas swoją strażacką karierą. Łącznie przewodził gostynińskiej Straży 32 lata. W maju 1969 r. obchodził 65-lecie służby w OSP. Należał wówczas do najstarszych w Polsce osób o tak długim stażu w służbie strażackiej, za co otrzymał wysokie odznaczenie. Jego żona Teodozja Marcinkowska również została odznaczona za długoletnią przynależność do straży Złotym Medalem za Zasługi dla Pożarnictwa. Jeszcze przed wyjściem za mąż popierała Straż w Gąbinie założoną w 1897 r.

Głównym źródłem utrzymania Marcinkowskich w dwudziestoleciu międzywojennym była kaflarnia, gospodarstwo rolne i sad. Dom Marcinkowskich – jako pierwszych obywateli miasta – był „domem otwartym”. Na przyjęciach, na których danie główne stanowiła dziczyzna, bowiem pan domu jeździł na polowania, bywały różne ważne osobistości Gostynina, m.in.: dziedzic z Rataj, burmistrz, komendant Policji, ksiądz. Mocna pozycja Marcinkowskich zaczęła słabnąć w okresie PRL-u. W latach 50. kaflarnia została upaństwowiona. Nadciągała starość, znacznie zmniejszyło się zapotrzebowanie na kafle, wreszcie Marcinkowski uległ wypadkowi. Samochód zmiażdżył mu nogę. Silny fizycznie i psychicznie człowiek, niezwykle pracowity, poddał się losowi. Krótko przed śmiercią w 1968 r. sprzedano dom, kaflarnię i ziemię, zostawiając sobie z żoną dwa pokoje i gabinet, który przerobiono na kuchnię. Przez ostatnie lata Marcinkowscy żyli z gotówki za dom. Jan zmarł 5 czerwca 1974 r., natomiast żona Teodozja 26 maja 1975 r. Jeden z ciotecznych wnuków pamięta, że Jan posiadał w swoim gabinecie duży zbiór zdjęć i wycinków prasowych, ale – niestety – nic się nie zachowało. Nie ma również starej księgi wieczystej, dotyczącej nieruchomości, która dziś ma już niewiele wspólnego z wyglądem za czasów swojej świetności.

Marcinkowscy byli małżeństwem bezdzietnym. Obydwoje pochowani są na cmentarzu parafialnym pw. św. Jakuba w Gostyninie. W tym samym grobie spoczął Jan Medwadowski, generał II Rzeczypospolitej Polskiej, skoligacony z Janem Marcinkowskim. Decyzją Rady Miasta w 2000 r. jedna z nowych ulic Gostynina za patrona otrzymała Jana Marcinkowskiego.

WASIAK MIECZYSŁAW 

(1913–2001)

ppor., prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Gostyninie 

Urodził się 6 sierpnia 1913 r. w Brzozówce k. Gostynina, w rodzinie młynarzy Józefa i Marianny z Walczaków. W 1930 r. wstąpił do Ochotniczej Straży Pożarnej w Strzałkach, pełniąc funkcję dowódcy sekcji. Był też członkiem orkiestry strażackiej. W latach 30. odbył zasadniczą służbę wojskową, uzyskując stopień kaprala. W dniu 30 sierpnia 1939 r. został zmobilizowany, uczestniczył w bitwach obronnych na terenie Mazowsza. Natomiast 14 listopada 1939 r. wzięto go do niewoli niemieckiej i przebywał w obozie jenieckim w miejscowości Keisersteinbruck w Austrii. 14 kwietnia1945 r. został wyzwolony i powrócił do rodzinnego Gostynina. Od pierwszych dni po powrocie z niewoli czynnie włączył się w pracę społeczną na rzecz odbudowy miasta i powiatu gostynińskiego. Był radnym Miejskiej Rady Narodowej, członkiem Komisji Ładu i Porządku Publicznego. Do Ochotniczej Straży Pożarnej w Gostyninie wstąpił w 1948 r. W latach 1948–1957 pełnił funkcję zastępcy naczelnika Ochotniczej Straży Pożarnej w Gostyninie, a od 1957 r. do 1991 r. naczelnika OSP. W latach 1951–1952 był prezesem Zarządu, a w 1991 r. wybrano go ponownie na prezesa Zarządu i pozostał nim do czerwca 1998 r. Na Walnym Zebraniu członków OSP Gostynin w dniu 17 lipca 1998 r. odbyła się uroczystość pożegnania ze społecznej czynnej funkcji i nadania druhowi Wasiakowi godności Honorowego Dożywotniego Prezesa OSP Gostynin. Wpisany został do Księgi Zasłużonych dla Ochrony Przeciwpożarowej Województwa Płockiego. Otrzymał również medal im. Bolesława Chomicza, najwyższe odznaczenie OSP. W ówczesnym województwie płockim posiadało go tylko sześć osób. Jako działacz pożarniczy Związku Ochotniczych Straży Pożarnych przez kilkadziesiąt lat pełnił także funkcję wiceprezesa Powiatowego Związku Straży Pożarnych, następnie członka Zarządu Wojewódzkiego ZOSP w Płocku i wiceprzewodniczącego Wojewódzkiego Sądu Honorowego. W latach 50. i 60. był założycielem i współorganizatorem kilkunastu jednostek OSP na terenie powiatu gostynińskiego oraz współtwórcą budowy strażnic OSP. Z jego inicjatywy wydana została w 1992 r. monografia OSP Dzieje Ochotniczej Straży Pożarnej w Gostyninie w latach 1879–1991, autorstwa Barbary Konarskiej-Pabiniak, do której udostępnił dokumenty i zdjęcia oraz napisał wspomnienia. W książce zawarty jest fragment refleksji Mieczysława Wasiaka na temat kondycji ochotniczych straży pożarnych. Pisał: „Ochotnica straż pożarna była w miasteczku i wiosce powodem do dumy. Strażaków w błyszczących kaskach i galowych mundurach podziwiano na procesjach Bożego Ciała, podczas świąt narodowych. W remizie strażackiej śpiewano, bawiono się, wystawiano amatorskie przedstawienia. W wiejskiej remizie strażackiej pojawił się pierwszy w okolicy telewizor. (…) Dziś rola strażaków, jako organizatorów życia społecznego zanika. Pożary jednak ciągle gnębią mieszkańców i są coraz kosztowniejsze. Teraz płoną nie słomiane strzechy, ale milionowej wartości budynki, wyposażenia gospodarcze, drogocenny sprzęt, traktory, fermy. (…) Wszyscy wiedzą, że pożary czynią ogromne straty, a coraz mniej pieniędzy przeznacza się na wyposażenie ochotniczych straży na różnorodny sprzęt do gaszenia, paliwo, wozy bojowe” – ubolewał druh Wasiak.

Przez całe życie zawodowo związany był z Gminną Spółdzielnią Samopomoc Chłopska w Gostyninie i Powiatowym Związkiem Gminnych Spółdzielni Samopomoc Chłopska, a ostatnio Zakładem Handlu. Był długoletnim przewodniczącym Rady Nadzorczej Banku Spółdzielczego w Gostyninie. 

Mieczysław Wasiak za swoją społeczną służbę był odznaczony i wyróżniony m.in.: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1986), Srebrnym Krzyżem Zasługi (1979), Odznaką Grunwaldzką (1954), Medalem Zwycięstwa i Wolności (1945), Medalem za Wojnę Obronną 1939 (1973), Złotym Znakiem Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP (1979), Złotym Medalem dla Pożarnictwa (1965). Zmarł 2 czerwca 2001 r. Pochowany jest na cmentarzu parafialnym pw. św. Jakuba w Gostyninie. Był dla wielu wzorem wspaniałej, szlachetnej pasji społecznika, którą realizował z niezmierną pogodą ducha, wielką pracowitością, godną podziwu aktywnością i chęcią służenia innym. 

Żona Władysława (1911–1989), synowie Jacek ur. 1983, Wiesław (1946–2017) i Grzegorz (1951–1988).

ŻYDOWO BRONISŁAW

(1907–1934)

urzędnik gminny, prezes OSP w Pacynie

Urodził się 17 sierpnia 1885 r. w Kutnie. Jego rodzice to Aleksander i Franciszka z d. Sadowska. Miał młodszego brata Mieczysława, urodzonego w 1884 r. W 1901 r. ukończył dwuklasową szkołę miejską w Kutnie. Przez rok do 1902 r. dokształcał się prywatnie. W tym samym roku 4 lutego podjął pracę pomocnika sekretarza gminy w Krzyżanówku pow. kutnowski. Z powodu choroby od dnia 25 sierpnia 1904 r. miał przerwę w pracy. Ponownie zaczął pracować od 10 maja 1905 r. do 8 lutego 1907 r. jako pomocnik sekretarza gminy Plecka Dąbrowa w powiecie kutnowskim. Po dwumiesięcznej przerwie od 1 maja 1907 r. został sekretarzem gminy Pacyna. Na tym stanowisku pracował do 1932 r. W czasie pracy miał roczną przerwę od 15 października 1918 r. do 1 kwietnia 1919 r., ponieważ był oddelegowany do pracy na stanowisko sekretarza w gminie Duninów i od 1 kwietnia 1919 r. do 1 października 1919 r. na to samo do gminy Lucień. Następnie powrócił do Pacyny jako sekretarz gminy. W 1934 r. z powodu złego stanu zdrowia przeszedł na emeryturę. W piśmie do gminy tak m.in. motywował konieczność otrzymania emerytury: „Dość szybkie wyczerpanie sił moich do pracy umysłowej spowodowane zostało tym, że nadmiernie oddawałem się pracy i to od samych początków, pracując stale po kilkanaście godzin dziennie, a często i całymi nocami. Wprawdzie nie było to za darmo, gdyż pracą tą zdobyłem sobie pierwsze miejsce wśród pracowników gmin, co niejednokrotnie Sz. Panowie Radni powtarzali mi, słysząc to od mych Władz Zwierzchnich”. 

Pełnił też inne funkcje. Był członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Gminnych Powiatu Gostynińskiego. Stowarzyszenie wydelegowało go w 1915 r. ? na walne zgromadzenie pisarzy Królestwa Polskiego w Warszawie. W wolnej Polsce był naczelnym komisarzem Powszechnego Spisu Ludności Rzeczypospolitej Polskiej w roku 1921 i 1931. Główny Urząd Statystyczny przyznał mu w czerwcu 1932 r. odznakę „za ofiarną pracę”. 

W 1926 r. założona została w Pacynie Ochotnicza Straż Pożarna. Założycielami byli: Bronisław Żydowo, Władysław Gralak, Stefan Machowski i Stanisław Skierski. W dniu założenia OSP liczyła 24 członków. Pierwszym prezesem był Bronisław Żydowo. Funkcję tę pełnił do 1940 r. Zachowało się zaproszenie dla Bronisława Żydowo na uroczystość X-lecia Straży w Pacynie i poświęcenie Sztandaru. Uroczystość organizowało Stowarzyszenie Ochotniczej Straży Pożarnej w Pacynie. Program uroczystości zapowiedzianej na dzień 3 września 1939 r. był następujący: godz. 9-ta Zbiórka Straży Pożarnych przed Remizą, godz. 10-ta Raport Naczelnika Rejonu Prezesowi Oddziału Powiatowego Straży Pożarnych, 10.15 Odmarsz na nabożeństwo, 10.30 Nabożeństwo, 12.10 Poświęcenie Sztandaru, 12.30 Wbijanie gwoździ, 13.30 Popisy Straży Pożarnych, 14-ta Zakończenie. Rodzice Chrzestni: J.W.P.P. Korzeniowski Stanisław Starosta Powiatowy, Bergerowa Zofia Vice-Prezes K.G.W. w Pacynie, Kozłowski Teodor ziemianin, Korzeniowska Amelia Staorścina, Krzyżanowski Leon Administrator majątku, Siemińska Eugenia Kierowniczka szkoły, Kraśkiewicz Jan Prezes Kółka Rolniczego, Szewczykowa Janina Prezeska K.G.W. w Pacynie, Podrażka Jan Wójt Gminy Pacyna, Kopycińska Maria Nauczycielka, Kopyciński Walenty, Nauczyciel, Kozłowska Janina Nauczycielka. Szumnie zapowiadana uroczystość nie odbyła się, ponieważ 1 września 1939 r. wybuchła II wojna światowa. 

14 kwietnia 1940 r. Bronisław Żydowo został aresztowany przez Gestapo wraz z czterema innymi osobami z Pacyny w ramach akcji „Intelligenzaktion”. Pozostałe osoby to miejscowy ksiądz, organista, kierownik szkoły i nauczyciel. Żydowo osadzono w obozie w Dachau, skąd rodzina otrzymała od niego jeden zdawkowy list napisany 14 lipca 1940 r. w języku niemieckim (podyktowany) do żony i dzieci. Pisał w nim, że cieszy się, że wszyscy są zdrowi oraz że ziarno w czasie żniw jest zebrane. Udzielał im porad na ten ciężki czas. Pisał m.in.: „Rozumiem Was dobrze, że Wy za mnie musicie pracować i że jest Wam trudno”. Z Dachau przewieziony został do obozu koncentracyjnego w Mauthausen-Gusen i tam zmarł 31 grudnia 1940 r. Miał numer obozowy 8956. Jego symboliczne miejsce pochowku znajduje się na cmentarzu w Pacynie. 

W styczniu 1941 r. Zarząd Gminy Pacyna otrzymał akt zgonu Bronisława Żydowo sporządzony w Urzędzie Stanu Cywilnego w Mauthausen, a przesłany przez (Geheime Stats Polizei) in Hohensalz w Inowrocławiu. Ówczesny sekretarz gminy Władysław Sieczkowski doręczył ten akt żonie Helenie Żydowo, który zaginął podczas czterokrotnej przeprowadzki rodziny. 

12 września 2021 r. w kościele pw. św Wawrzyńca w Pacynie nastąpiło osłonięcie tablicy upamiętniającej Bronisława Żydowo jako lokalnego bohatera, który wraz z innym odegrał istotną rolę w walce o wolność i niepodległość. Tablicę sfinansował Oddział Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej w Łodzi.

Związek małżeński zawarł w dniu 14 czerwca 1908 r. z Heleną Maciak (1890–1973) z Rezerki. Ślub odbył się w kościele parafialnym w Suserzu. Mieli dwoje dzieci – córkę Marię (1922–1999) i syna Tadeusza (1932–2017), majora Wojska Polskiego.

Adolf Johne

 

 

 

 

 

Adolf Rystoff

 

 

 

 

Jan Marcinkowski

 

 

Mieczysław Wasiak

 

 

 

 

Bronisław Żydowo

 

 

 

 


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ogłoszenia
Stacja Paliw Orlen Stacja Paliw Orlen STANOWISKO PRACY – KASJER, OBSŁUGA KLIENTA Franczyzowa Stacja PKN Orlen S.A. nr. 7496, Zakrzewo Parcele 36, 87-821 Baruchowo, tel.: 795 119 093. KORZYŚCI Aby zatrudniać najlepszych pracowników, musimy stworzyć im najlepsze warunki pracy. Dlatego podejmując pracę w Petrokan Polska, która jest oficjalnym przedstawicielem PKN Orlen możesz liczyć na: STABILNE ZATRUDNIENIE Stabilność zatrudnienia w Grupie Petrokan to dużo więcej niż tylko umowa o pracę. Nasza grupa dynamicznie się rozwija, pomimo trudnych warunków ekonomicznych. Wielu z naszych pracowników jest z nami od dawna. Wielu rozwija się na różnych płaszczyznach zmieniając działy w firmie - rozwój naszych pracowników i ich poczucie bezpieczeństwa są dla nas najważniejsze. MOŻLIWOŚCI ROZWOJU Kluczowym kapitałem Grupy Petrokan są zatrudnieni w niej ludzie, dlatego inwestujemy w kształcenie naszych pracowników i wspieramy ich w podnoszeniu swoich kwalifikacji. Blisko 90% naszych obecnych menedżerów objęło stanowiska w wyniku awansów wewnętrznych. Doceniamy zaangażowanych pracowników, oferując możliwość obejmowania kolejnych stanowisk w strukturze organizacyjnej. Przygotowujemy szereg szkoleń, prezentacji itp. Wkładamy wraz z PKN Orlen wiele wysiłku w odpowiedni dobór i organizację szkoleń oraz we wdrożenie zdobytych umiejętności w codzienną pracę. PROGRAM RABATOWY Podejmując zatrudnienie w naszej firmie otrzymasz dodatkowy upust na zakup paliwa. KONKURENCYJNE WYNAGRODZENIE Na wybranych stanowiskach masz szansę otrzymywać premie uzależnione od wyników Twojej pracy. OPIS STANOWISKA • profesjonalna obsługa Klienta • doradztwo w zakresie doboru oferowanych przez nas produktów • doradztwo w zakresie promocji oraz programów lojalnościowych • budowanie długofalowych relacji z Klientem • dbanie o szerokorozumianą estetykę stacji paliw MILE WIDZIANE: • doświadczenie w sprzedaży i obsłudze klienta • łatwość nawiązywania kontaktów oraz budowania relacji z klientem • optymizm, rzetelność i zaangażowanie w pracę • wysoka kultura osobista i punktualność OFERUJEMY: • stabilne zatrudnienie na podstawie umowy o pracę (pełny etat) • atrakcyjne wynagrodzenie i benefity dodatkowe • możliwość rozwoju zawodowego • przyjazną atmosferę w pracy REKRUTACJA: CV ze zdjęciem proszę przesyłać na adres mailowy: [email protected] (zastrzegamy sobie prawo do odpowiadania tylko na wybrane oferty) lub zapraszamy osobiście od poniedziałku do piątku w godz. 8:00-16:00, na Stację Paliw PKN Orlen w Zakrzewo Parcele 36, 87-821 Baruchowo Prosimy o dopisanie w CV następujących klauzul: „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w ofercie pracy dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji, zgodnie z Ustawą o Ochronie Danych Osobowych z dn. 29.08.97 roku (Dz. Ust Nr 133 poz. 883).” oraz „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Petrokan Polska Sp. z o.o. z siedzibą we Włocławku przy ul. Al. Chopina 2/4, a zawartych w CV na potrzeby obecnego oraz przyszłych procesów rekrutacji“.
NAJPOPULARNIEJSZE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama